Majętny
patriarcha rodziny obchodzi swoje urodziny, prawdopodobnie ostatnie, ponieważ stwierdzono u niego raka. Na uroczystość przybywają jego dwaj synowie z rodzinami.
Starszy Gooper (Jack Carson) z żoną
i gromadką głośnych dzieciaków niecierpliwie czekają
na zgon ojca i podział spadku. Młodszy Brick (Paul Newman) ostro popija, jest w depresji
po śmierci swojego najlepszego
przyjaciela. Jego małżeństwo z Maggie (Elizabeth Taylor)
przechodzi kryzys. Uroczystość rodzinna zamienia się w psychodramę, rzucaniem oskarżeń między
członkami rodziny.
Milena
Zanim zabiorę się za oglądanie
jakiegoś filmu, zawsze sobie go po kawałku przewijam i patrzę, co się
będzie działo. Tutaj przewinęłam sobie kilka fragmentów i patrzę: ciągle ta sama sceneria, te same postaci.
Już się
przestraszyłam, że
to będzie nudny film z długimi dialogami, lekko naciąganymi
(Jak to się dzieję
w wielu filmach, gdzie scenarzystom brak pomysłu
na wartką akcję).
A sława tego filmu, jest zawdzięczana tylko genialnej Elizabeth Taylor i czarującemu Paulowi Newmanowi. Jednak z czystym sumieniem
stwierdzam, że film mnie nie zawiódł i ogląda się
go z zapartym tchem, oczekując na kolejny tekst czy monolog. To, że przewija się w nim niewielka liczba bohaterów oraz akcja dzieję się praktycznie cały czas w jednym domu, w ogóle nie ujmują temu filmowi. Na pewno można
wytłumaczyć
to tym, że jest to adaptacja sztuki teatralnej.
„Kotka na gorącym dachu” pokazuje, jak ludzie w ferworze walki o pozycję i pieniądze, zapominają o podstawowych wartościach
jak miłość, przywiązanie
rodzinne czy szacunek. Walka o majątek zaślepiła tych ludzi, podejmują
się wszystkich chwytów, aby tylko postawić na swoim. Jedynie młodszy syn Brick, nie przejmuje się spadkiem po ojcu. Jednak jego problemy małżeńskie także
są jednym z głównych wątków filmu. Jego seksowna żona Maggie, stara się jak może,
żeby mąż
tylko zwrócił na nią uwagę.
Kokietuje go swoimi wdziękami i mimo ciągłej odmowy ze strony męża, nie poddaje się. Brick ma takie humory po tym, jak
zmarł jego najlepszy przyjaciel. W filmie
nie ma o tym mowy dosłownie, jednak czytając między wierszami możemy odgadnąć, że
jest on tak naprawdę homoseksualistą a zmarły kolega najprawdopodobniej jego miłością.
W sztuce teatralnej, jest to powiedziane wprost, jednak tutaj ten wątek został ocenzurowany.
Młoda i piękna Elizabeth Taylor urzeka każdym swoim gestem, słowem czy zachowaniem. Trudno oderwać od niej wzrok. Oczywiście
panie będę zauroczone hipnotyzującym Paulem Newmanem. Każda
poszczególna
rola składa się
na urok tego filmu.
Tym razem
moja recenzja będzie obfitowała w różnego
rodzaju ciekawostki, z tego względu, ze produkcja była dość kontrowersyjna w porównaniu do innych filmów z tego okresu. „Kotka na gorącym blaszanym dachu” jest mocną, naładowaną emocjami, poruszająca opowieścią o neurotycznej wręcz dysfunkcyjnej rodzinie z południa Stanów Zjednoczonych, słynącej
z rywalizacji, napięć i chciwość. Mało kto wie, ze ten prowokacyjny
scenariusz Richarda Brooksa i Jamesa Poe'a jest adaptacją sztuki o tym samym tytule autorstwa Tennessee Williamsa,
który
został za nią
nagrodzony Pulitzerem. Ciekawostka jest również to, że
film był uhonorowany sześcioma głównymi nominacjami do Oscara,
mianowicie za: Najlepszy film, Najlepszy aktor (Paul Newman była to jego pierwsza nominacja do Oscara), Najlepsza
aktorka (Elizabeth Taylor, jej z kolei druga z czterech kolejnych nominacji),
Najlepszy reżyser (Richard Brooks), Najlepszy
scenariusz adaptowany (Richard Brooks, James Poe) i Najlepsze Zdjęcia (William H. Daniels) – ale, niestety nie udało mu się wygrać
żadnej z nagród. Co ciekawsze, Burl Ives – grający dziadka został nominowany i zdobył Oscara w 1958 za drugoplanową rolę w The Big Country, a nie za występ w „Kotce”. Mówiło się
wówczas,
że za wszelkie niepowodzenie na
oskarowej gali odpowiada reżyser filmu, który walczył o treść przekazu z tzw. „cenzurą
moralną” wytwórni. Ze względu na surowe przepisy produkcji cenzury w latach 1950 i
wielką troskę
środowisk Hollywood o treść filmu, wszystkie odniesienia do homoseksualizmu i
cztery-literowe słowa zostały usunięte, lub zasłonięte innymi dialogami , a zakończenie zostało znacznie zmienione w porównaniu do oryginalnej wersji Williama
Tennessee. Skoro już wspominam o dialogach to warto zauważyć, że
są one prowadzone w filmie w sposób wciągający i absorbujący. Widz nieświadomie jest całkowicie zmuszony do słuchania każdej wypowiedzi bohaterów, przez co niemal sam angażuje się w rozmowę. Chwile, gdy bohaterowie w końcu ujawniają swoje myśli, uczucia i problemy są
trudne, przez co jeszcze bardziej przekonujące.
„Kotka na gorącym blaszanym dachu” to prawdziwy klasyk i jeden z najsłynniejszych filmów swoich czasów. Newman i Taylor są oczywiście
fenomenalni w swoich rolach, ale i reszta obsady nie zostaje w tyle. Film
zdecydowanie warty polecenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz