Opis Filmu: Holly Golightly jest postrzeloną dziewczyną, której życie upływa
na nieustannej zabawie na koszt bogatych adoratorów. Pewnego dnia piętro wyżej wprowadza się
młody pisarz, który także jest utrzymankiem. Tę dwójkę
zaczyna łączyć przyjaźń, która przerodzi się w głębsze uczucie. Oboje będą
musieli zweryfikować swe
dotychczasowe życie i
zdecydować, czy są w stanie być razem.
Ania
Śniadanie
u Tiffany'ego
to film, do którego
z przyjemnością wracam co jakiś czas .Pamiętam, że pierwszy raz obejrzałam go w wieku 10 lat. Byłam wtedy pod wielkim wrażeniem postaci Holly. Chciałam nosić
jej wszystkie piękne
stroje, poruszać się z jej gracją i nonszalancko podchodzić do życia, oczywiście
nie zdawałam sobie wtedy
sprawy z tego jak zarabia na utrzymanie, nie dostrzegałam
też
prawdziwej natury Holly, którą
odkrył Paul/Fred. Pod
maską kokietki kryła się prosta wystraszona dziewczyna, która nie do końca wiedziała czego chce od życia. Właśnie
to
piękno odkrywania
prawdziwego “ja
“głównej bohaterki urzekło mnie w tym filmie najbardziej.
Przede wszystkim to wielka zasługa
gry
Audrey Hepburn, która dała
Holly to co najlepsze, niejednokrotnie jednak aktorka w różnego rodzaju wypowiedziach podkreślała, że
Miss Golightly nie powstałaby,
gdyby nie cenne uwagi reżysera
filmu Blake'a Edwardsa. Film uznany już
za kultowy, w moim odczuciu jest jak najbardziej godny polecenia wszystkim bez
względu na wiek, mimo,iż głównie skierowany do pań. Opowiada pozornie prostą historię miłości,
pod której
otoczką skrywa się głębsze przesłanie
dotyczące tego, jak uchronić ukochaną osobę przed zatraceniem.
Milena
W
przeciwieństwie do Ani ja
dopiero zaczynam swoją
przygodę z filmami z
okresu Golden Ages of Hollywood. Zawsze fascynowały
mnie postaci z tych starych, cudownych filmów jednak nigdy nie miałam czasu, żeby obejrzeć te projekty w całości. Postawiłyśmy, że pierwszy film jaki zrecenzujemy to właśnie Śniadanie
u Tiffany'ego. Najbardziej znana produkcja z Audrey Hepburn. Czekałam z niecierpliwością, kiedy znajdę
chwilę, aby obejrzeć ten film. Może właśnie
przez to, że oczekiwałam wręcz cudu, troszeczkę
się zawiodłam. Ale niewiele. ;) Niestety
najbardziej przewidywalna była
fabuła filmu, prosta jak
w każdej komedii
romantycznej. Jednak postać
Holly wszystko rekompensuje. Jest to genialna rola Audrey, która idealnie odgrywa rolę swobodnej, uwodzicielskiej kokietki,
która
nonszalancko podchodzi do życia. Jednak w trakcie filmu dowiadujemy się, że to tylko pozory a Holly po prostu ucieka przed prawdziwą miłością. Dla pań na pewno miłym akcentem jest postać Paula grana przez George'a Pepparda.
Myślę, że mało
która
z nas, potrafiłaby się oprzeć jego uwodzicielskiemu spojrzeniu. Przezabawne są także niektóre sytuacje, które są
jakby tłem do danej akcji
ale potrafią bardzo rozśmieszyć. Jest to np. kot śpiący w zlewie czy telefon, który
wydzwania ukryty w walizce. Film ten polecam wszystkim, którzy kochają komedie romantyczne oraz wierzą w tą jedyną,
wyczekiwaną miłość.
Mój ulubiony film z zachwycającą Audrey:) Mogę oglądać bez końca. Fabuła jest piękna z najpiękniejszym pocałunkiem filmowym. Nie jest przewidywalna:P Po prostu kiedyś kręcono tak piękne filmy:) Polecam My Fair Lady:)
OdpowiedzUsuń